Ogłoszenie

Proszę o uzupełnienie "Dawne historie" i "Elfickie Mity i Legendy". Pojawił się nowy temat w konkursach!!! Do zrobienia są bannery forum. Najlepszy autor banneru wygrywa. Więcej pod tematem!!! Serdecznie zapraszam!!!

#1 2009-12-11 23:05:33

 Elentaari

Królowa Kraju Elfów

2052911
Skąd: Warszawa/ Marki
Zarejestrowany: 2009-12-01
Posty: 82
Punktów :   
Rasa: Mroczny Elf
WWW

Bal

Jakże życie jest nudne, gdy w pobliżu nie ma nic do zabicia. Jak można tak bezczynie siedzieć? Muszę coś wymyślić. Usłuszałam ciche pukanie do drzwi mojej komnaty. Weszła Philia.
-Cześć- powiedziałam- jakże dawno się nie widziałyśmy, zaledwie pół godziny temu.
-Łubudubu!- wrzasnęła rzucając się na łóżko, na którym siedziałam.- Przyjdziesz na jutrzejszy bal?
-Hmm.... Tak.
-Na serio?
-Nie! W ogóle co to za rocznica?- zapytałam nieco zdezorientowana. Philia zawachała się.
-Urodziny twojego ojca...
-W takim razie..... Może..... Pójdę coś ustrzelić!- powiedziałam. Moja koleżanka zaśmiała się tylko i wyskoczyłysmy przez okno. Tak, nie ma to jak skrócić sobie drogę dwóch pięter wyskakując przez okno. Rhilia zamieniła się w fenixa, ja w młodego smoka. Razem przeleciałyśmy dość długi kawał drogi, by wreszcie dostać się na naszą polankę. Oczywyście zaraz po wylądowaniu wzięłyśmy się za polowanie. Czyli następne dwie godziny spędziłam na łażeniu po lesie i sukaniu jakichś magicznych zwierząt. Spojrzałam na Philię, która zwinnie przeskakiwała krzaki w swojej sukience.
-Nie rozumiem cię, jak można chodzić w kiecce, co? To jest takie....
-Eeee, tu uwarzasz dziwne chodzenie w sukniach, ja uwarzam dziwne za łażenie w spodniach, i tej ciężkiej zbroi.
-Nie jest wcale taka ciężka- sprzeciwiłam się.
-Owszem, jest.
-Nie, ona nie jest ciężka, a po drugie, to w ogóle nie jest zbroja.'
-Ta, jasne- powiedziała, i podskoczyła w górę. W powietrzu wystrzeliła z łuku i trafiła jakiegoś ptaka- Ty w tej swoje 'zbroi' tak zrobisz?
-Owszem- uśmiechnęłam się. Wykonałam polecenie, i także cuś ustrzeliłam
Wróciłyśmy do zamku. Oczywiście wszyscy zasypywali mnie gradem pytań:
-Gdzie to panna była?
-Przecież jutro bal, czemu panna jeszcze się nie szykuje?
-Znowu panna ustrzeliła jakieś ptaszysko?
Na szczęście udało nam się wymknąć do mojej komnaty. Philia opadła na łóżko, ja zaś usiadłam na parapecie.
-T co, pójdziesz na ten bal?
-Może....
-Jak tak, to pójdę ci skombinować jakąś suknię....- nie dkończyła, bo (a jakże inaczej) przerwałam jej.
-Żadnych sukien, jasne!
-Dobra. To chociaż pójdź ze mną do krawca- poprosiła. Hmmm, na to mogłam się zgodzić.
-Ok, ale pod warunkiem, że ja ci kupuję sukienkę- powiedziałam. Ta tylko się uśmiechnęła.
..................
Zbliżałysmy się do krawca. Ludzie jak zwykle posyłali mi pełne wdzięczności ukłony. Za to jeden chłopak zaczą się drzeć, że... za zresztą, nie powiem wam. W każdym bąź razie chciałam go walnąć. Stanęłyśmy przed drzwiami sklepu. Wsłyszałam, że już jest tam ktoś, i właśnie rozmawia z właścicielem.
-To pewnie ta nowa czarodziejka- zastanowiłam się na głos. Bez pukania wkroczyłam do środka.....

Olga, dokończ, ok?


"Dziwny miłości traf się na mnie iści
że muszę kochać przedmiot nienawiści..."

Offline

 

#2 2009-12-12 15:28:49

Francheska

Początkujący Elf

15613505
Skąd: Warszawa/Marki
Zarejestrowany: 2009-12-04
Posty: 31
Punktów :   
Rasa: czarodziejka

Re: Bal

już kończę


"Śmierć co wyssała miód twego tchnienia
Wdzięków twoich zatrzeć nie zdoła jeszcze"
                        'Romeo i Julia' William Szekspir

Offline

 

#3 2009-12-12 17:07:22

Francheska

Początkujący Elf

15613505
Skąd: Warszawa/Marki
Zarejestrowany: 2009-12-04
Posty: 31
Punktów :   
Rasa: czarodziejka

Re: Bal

Rozmawiam z krawcem o nowej sukni dla mnie na bal, kiedy ktoś bez pukania wchodzi do środka.Co za brak kultury myślę. Przyglądam się dwóm dziewczynom, które weszły właśnie do izby. Jedną, pierwszy raz widzę na oczy ale w drugiej rozpoznaję królową Elentaari. Dziewczyny właśnie się sprzeczają o coś.
-Nie ma mowy Philia.
-Owszem jest mowa Elen. Włożysz suknię. Ten bal ma uczcić urodziny twego świętej pamięci ojca. Powinnaś zdjąć tę zbroję i włożyć na siebie sukienkę. Zachowuj się jak dama, jak królowa a nie jak jakaś rozpieszczona nastolatka-kłóci się nieznajoma mi dziewczyna.
-Ile razy mam ci powtarzać. To nie jest zbroja-odpowiada jej królowa. Tę kłótnię przerywa ciche chrząkniecie krawca i mój zduszony śmiech.
-W czym mogę pomóc wasza wysokość?-pyta się rzemieślnik
-Potrzebujemy dwóch strojów-przerywa, ale pod spojrzeniem swojej towarzyszki kontynuuje-Znaczy się dwóch sukni-kończy lekko zakłopotana Elentaari
-Oczywiście. Zechcą panie może chwilę poczekać, a ja obsłużę mojego gościa-mówi i wskazuje na mnie wciąż duszącą się ze śmiechu.
-Dobrze. W takim razie my wybierzemy się do piekarni a pan niech zajmie się swoją pracą. Niedługo wrócimy i wtedy pogadamy-mówi dziewczyna, która prawdopodobnie nazywa się Philia i wyciąga księżniczkę za drzwi. Jeszcze przez chwilę słychać ich cichnące głosy, po czym znikają one w gwarze ulicznej. Nie mogąc wytrzymać wybucham śmiechem. Krawiec też się delikatnie uśmiecha.
-Ah, no cóż... O czym to ja mówiłem?-pyta się mnie starzec
-Właśnie mówiliśmy o sukni na bal dla mnie.
-Ah, oczywiście. No więc ma panienka już jakiś pomysł.
-Tak właściwie to chciałabym suknię z czarnego jedwabiu. Mogą być ewentualne złote zdobienia ale nic więcej. Suknia ma być zachwycająca, ale nie jakaś strasznie wyrafinowana.-mówię i pokazuję szkic który rysowałam dziś rano. Krawiec przygląda mu się chwilę po czym kiwa głową.
-Tak, tak. To z pewnością będzie wspaniała suknia. Niestety nie mam już na składzie czarnego jedwabiu.
-To nie jest problem. Mam nadzieję, że dostawa będzie bardzo szybka-to mówiąc wręczam mu 5 złotych monet. Krawiec patrzy niepewnie na pieniądze w swojej dłoni ale ze spokojem chowa łapówkę do woreczka w którym pobrzękują już inne monety.
-Ah, oczywiście, oczywiście. Suknia będzie gotowa na dwa dni przed balem. Czy to panience pasuje?-pyta się
-Niech będzie. A teraz proszę brać się do roboty. Oczekuję z pana strony pełnej perfekcji-mówię i wychodzę. Ileż ja muszę wydać pieniędzy, żeby wszystko szło po mojej myśli. o trudno. Raz się żyje myślę i udaję się spacerem w stronę lasu. Muszę upolować jakiegoś dużego zwierza, to sprzedam go korzystnie na targu.


"Śmierć co wyssała miód twego tchnienia
Wdzięków twoich zatrzeć nie zdoła jeszcze"
                        'Romeo i Julia' William Szekspir

Offline

 

#4 2009-12-12 21:56:11

 Elentaari

Królowa Kraju Elfów

2052911
Skąd: Warszawa/ Marki
Zarejestrowany: 2009-12-01
Posty: 82
Punktów :   
Rasa: Mroczny Elf
WWW

Re: Bal

A ja chciałam założyć suknię z czarnego jedwabiu. Może mała czarna?


"Dziwny miłości traf się na mnie iści
że muszę kochać przedmiot nienawiści..."

Offline

 

#5 2009-12-12 22:06:28

 Elentaari

Królowa Kraju Elfów

2052911
Skąd: Warszawa/ Marki
Zarejestrowany: 2009-12-01
Posty: 82
Punktów :   
Rasa: Mroczny Elf
WWW

Re: Bal

-Możesz mi wytłumaczyć, z czego ona się tak śmiała?- spytała Philia, kiedy była pewna, że czarodziejka jej nie usłyszy. Jednak ja miałam wrażenie, że ktoś na śledzi. Odpowiedziałam tylko:
-Jak to z czego? Z CIEBIE! I tego twojego straszliwego błędu z moim ubraniem. Ja nie noszę zbroi! Zapamiętaj!
-Ale i tak założysz sukienkę- stwierdziła moja przyjaciółka.
I wtem nieoczekiwanie ten durny chłopak zaczą się wydzierać:
-KSIĘŻNICZA ELENTAARI PRZYJDZIE NA BAL W SUKIENCE!!!! KSIĘZNICZKA....-urwał, gdy zobaczył mój wzrok. Mój morderczy wzrok. Ale inni tego nie zauważyli, za to każdy każdemu zaczą to powtarzać...
-Eh- westchnęłam- Przyjdę w tej sukience.
-Yes, yes, yes!- zaczęła tańczyć i śpiewać Phila. Uniosłam rękę w geście, który oznaczał "Jak się zara nie zamkiesz, to dostaniesz po łbie!". Wesłyśmy do piekarni. Od razu rzucił się na mnie sun piekarza, półelf.
-Jejku, jak fajnie! Będziesz w sukience!- wyściskał mnie na powitanie.
-Załóż taką krótką do połowy ud-usłyszałam głos jego siostry.
-Pogięło cię- stwierdziłam, po czym zwróciłam się w stronę chłopaka- Ridhal, możesz mnie puścić. To, że jestes przyjacielem Lathendrotha, nie znaczy, że masz przywileje do przytulania się ze mną.
Na te słowa chłopak natychmiast odsuną się ode mnie. Philia sprawiała wrażenie, jakby miała zaraz powiedzieć coś w stylu: Ah, jakie to romantyczne! Dwóch chłopców bijących się o dziewczynę. Też bym tak chciała. Na szczęście wiedziała chyba, jaka będzie moja reakcja, więc siedziała cicho.
Zakupiłyśmy duzy świeży chleb. Tak ja to tradycyjnie było w tej piekarni, dla nam jeszcze ciepły. Udałyśśmy się więc do krawca. Na szczęście nie była tam już tej rozchichotanej czarodziejki.
-No a więc to, że idziesz na bal w sukience to prawda, czy plotka?- zapytał się mnie krawiec, zanim jeszcze drzwi się zamnkęły.
-Wygląda na to, że prawda- odpowiedziała za mnie Philia. Puszyła w stronę sukien. Wyciągneła jakąś szczuplutką i bardzo krótką- Masz, przymierz. Westchnęłam, ściągnełam mój strój, i założyłam sukienkę. Łe, nie miała ramiączek, zaczynała się lekko nad biustem, i kończyłana pewno wcześniej, niż przed połową ud.
-Świetnie!- klasnęła w dłonie Philia, zwróciła się do krawca- Uszyj sukienkę dla naszej księzniczki dokładnie taką samą, jak jest tutaj. I dpilnuj, żeby nikt inny prócz Elen nie mał takie samej, jasne? Któraś ze służących przynieśie materiał, jak tylko dojdziemy do zamku. A co do mojej sukni, to czy jest już gotowa?
-Owszem panienko- powiedział krawiec, po czym udał się na zaplecze, by powrócić z krwistoczerwoną suknią. Była nawet tałkiem fajna. Ale tylko Philia załozyłaby suknię takiego koloru. W ogóle czerwony materiał był u nas wielkim rarytasem. Kosztował prawie tyle samo, co czarna satyna.
-Tę suknienkę zabierze także służąca- dodała moja koleżakna- Dziękuję ślicznie i do widzenia.
-Do widzenia, panienki- pożegnał się grzecznie krawiec.
-Co się nie odzywałaś?- spytała mnie, gdy wracałysmy do zamku.
-A co miałam mówić? Nie założę tego.
-Owszem, założysz. Ja tak mówię, i tak będzie!- po czym dźgnęła mnie palcem wskazującym w żebro. Oddałam jej. W takim nastroju wróciłyśmy do zamku.


"Dziwny miłości traf się na mnie iści
że muszę kochać przedmiot nienawiści..."

Offline

 

#6 2009-12-13 12:54:10

Francheska

Początkujący Elf

15613505
Skąd: Warszawa/Marki
Zarejestrowany: 2009-12-04
Posty: 31
Punktów :   
Rasa: czarodziejka

Re: Bal

hehe, niezły pościk. Może teraz Alhana dokończy. No chyba że nie idzie na bal


"Śmierć co wyssała miód twego tchnienia
Wdzięków twoich zatrzeć nie zdoła jeszcze"
                        'Romeo i Julia' William Szekspir

Offline

 

#7 2009-12-13 20:35:15

Alhana

Wesoły Elf

12672528
Zarejestrowany: 2009-12-06
Posty: 50
Punktów :   

Re: Bal

już kończę, już kończę nie pisać!


"Magia jest we krwi, płynie z serca. Ilekroć jej używasz, wkładasz w nią część siebie. Dopiero gdy będziesz gotowy poświęcić siebie i niczego nie otrzymasz w zamian, twoja magia podziała" ~ Raistlin Majere, Władca Teraźniejszości i Przeszłości

Offline

 

#8 2009-12-13 21:39:41

Alhana

Wesoły Elf

12672528
Zarejestrowany: 2009-12-06
Posty: 50
Punktów :   

Re: Bal

Szłam wściekła do biblioteki. Za mną biegł Sinat, krzycząc że jakiś tam bal będzie o któreś tam, gdzieś tam. Nie umiałam słuchać, kiedy byłam zła.
- Zamknij się! - warknęłam. I wtedy usłyszałam jak Raistllin coś mruczy pod nosem czytając jakieś próchno, prawdopodobnie książkę starą jak...no, starą.
- Co czytasz? - świergoliłam mu nad uchem jak słowik.
- Co? A wiesz, uczę się teoretycznie tańczyć.
- T-teoretycznie? - zaśmiałam się. Mój gniew odleciał hen, hen daleko. Ale dlaczego wszyscy teraz trynią o tym całym balu? Zamyśliłam się i nim zauważyłam, stałam przed krawcem. Widocznie poszłam tam, zwabiona tym, że Raist tam będzie. Rozmarzyłam się, że tańczymy razem... wparowałam do sklepu.
- Czego sobie panienka życzy? - spytał krawiec.
- Um... chciałabym sukienkę.
- Tak panienko? Jaką?
- Hm... - rozejrzałam się w nagłym uczuciu paniki - Może taką... białą. I krótką. Hmm... - zastanowiłam się, jak mogłabym się przypodobać Raistllinowi.
- Poczekam panienko, nie ma pośpiechu. - krawiec wydał się rozbawiony. 
- Dobra, sukienka ma być: krótka, biała, z jedwabiu, ozdobiona kwiatem z materiału na dekolcie, na ramiączka i tak fajnie pofalowana. - powiedziałam. Wtedy przyszła Teshik, ubrana w zwiewną sukienkę, błękitną i prostą, bez ozdób. Taki był gust Tes.
- Tes...bal jest dopiero wieczorem... - westchnęłam.
- Alee....jest taka ładna!!! - zamruczała i okręciła się dookoła mnie.
- Ech, niech ci będzie. Hej! Przecież to Elen i Philia! - pomachałam znajomym, które przechodziły obok. Kiwnęły głowami i poszły dalej.
- Al! Krawiec powiedział, że doniesie ci sukienkę za godzinę. Choć! Bal już niedługo, a ty jeszcze w lesie! - zachichotała i pociągnęła mnie do mojego pokoju. Mój pokój...zawsze czułam się w nim jak podglądacz, bo okno z sypialni wychodził prosto na okno w łazienki Raistllina. Więc, kiedy się mył...hmmm...musiałam byc czerwona, bo Tes oblała mnie wodą.
- Co ty robisz do cholery?! - wydarłam się.
- No...sorry, byłaś taka czerwona...
- Nieważne... zrób mnie na bóstwo. - poleciłam. Miałam ochotę na odrobinę próżności.
- Tak, tak. - mruknęła Teshik i poczęła przygotowania do zrobienia mi burzy loków na głowie.
- Tes...
- Mmmm? - miała wsuwki do włosów w ustach i nie mogła mówić.
- Czy...ja mam...hmmm...szanse...u...
- Raist'a? - wyjęła wsuwki i postawiła na stoliczku przy mnie.
- N-no.
- Nie wiem. Wiesz jaki on jest. Raz ci podaje dłoń, a raz wbija ci nóż w plecy.
Zrezygnowana, oddałam cała brudną robotę przyjaciółce. Po półgodzinie, ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę! - wrzasnęłam.
- Przyniosłem sukienkę panie... - przerwał i spojrzał się na mnie dziwnie.
- Co? - zdziwiłam się.
- Em...Al...nie złość się, ale jak się myłaś...jesteś w ręczniku.... i...hmmm... - Tes próbowała się nie śmiać. Krawiec dalej się gapił.
- Dziękuję. Możesz położyć sukienkę na łóżku i wyjść. Dziękuję bardzo. - warknęłam i zacisnęłam mocniej ręcznik. Krawiec wyszedł posyłając mi po raz ostatni zdziwione spojrzenie i zamknął drzwi. Przebrałam się w sukienkę i poszły7śmy do sali, gdzie miał się odbyć bal. Była już tam Elen i Philia, Francheska z pupilem i...no tak, Raistllin, Sinat i Leothor. Leo....ała...dobra, homoseksualistami mogą być też elfy, ale... On stał bardzo blisko Raist'a....bardzo blisko...Zmrużyłam oczy i podeszłam bliżej przyjaciół. Bal się zaczął. Na początku było drętwo potem zaś... coraz goręcej. Wino lało się strumieniami, ale jednak zawsze wyglądało to elegancko. Wszystko co robią elfy jest eleganckie. Elf może siedzieć w kiblu i wyglądać elegancko. Zawzze, po prostu, zawsze elf wygląda elegancko. Ojej, chyba za dużo wypiłam. Podbiegłam do Raistllina i uwiesiłam mu się na szyji. Ppatrzył się na mnie zdziwiony.
- Wiesz co? Zostańmy parą! Bo ja cię taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak kocham! - szepnęłam mu do ucha i odleciałam w niebyt. Ostatnie co widział to ironiczny uśmiech Raist'a.


"Magia jest we krwi, płynie z serca. Ilekroć jej używasz, wkładasz w nią część siebie. Dopiero gdy będziesz gotowy poświęcić siebie i niczego nie otrzymasz w zamian, twoja magia podziała" ~ Raistlin Majere, Władca Teraźniejszości i Przeszłości

Offline

 

#9 2009-12-13 23:16:24

Francheska

Początkujący Elf

15613505
Skąd: Warszawa/Marki
Zarejestrowany: 2009-12-04
Posty: 31
Punktów :   
Rasa: czarodziejka

Re: Bal

Ten bal jest niesamowicie sztywny myślę i dalej rozglądam się po przybyłych gościach. Po chwili wrota do sali balowej otwierają się, i wchodzi jakaś kobieta. Ma całkiem ładną sukienkę ,ale nie w moim stylu. Ona jest biała, a ja wolę czerń. Dziewczyna uśmiecha się do mnie i chwilkę dłużej zatrzymuje wzrok na uszku.No co? To już nie można przyjść na bal z pupilem?myślęPoza tym, co to za jedna i czemu się do mnie uśmiecha. Widzę ją pierwszy raz w życiu. Rozglądam się dalej. Zauważam królową Elentaari i tę szaloną dziewczynę, Philię. Są one otoczone przez tłumek poddanych, którzy ciągle coś paplają do jej wysokości. Ta królowa to musi mieć przesrane życie. Normalnie zero prywatności. Po jakimś czasie zaczyna robić się weselej. To z pewnością sprawa ogromnej ilości wina. Niestety ja nie mogę się zabawić. Niemal każdy elf jaki do mnie podejdzie, żeby zagadać albo poprosić do tańca, zostaje niemal natychmiast obwarczony przez Uszka. Wreszcie nie wytrzymuję, kucam i szeptem zwracam się do mojego jaguara:
-Posłuchaj mój drogi. Jeżeli jeszcze raz warkniesz na jakiegoś przystojnego elfa, to nigdy więcej nie zabiorę cię na bal. A teraz zachowuj się przyzwoicie bo nie dostaniesz kolacji. Zrozumiałeś?-pytam. Mój kotek zastanawia się chilę po czym kiwa spokojnie łbem. Wstaję i pochodzę do królowej:
-Witam, wasza wysokość. Wspaniały bal, zaprawdę.
-Dziękuję ci. Chciałabym cię zapytać o imię, ponieważ spotkałyśmy się dziś u krawca, ale niestety nie było czasu na przedstawienie się
-Nazywam się Francheska Jagoo von Manolo. Jestem czarodziejką. Widzę, że wasz królewska mość jednak włożyła suknię.
-Tak, tak, ale proszę nie tytułuj mnie tak. Mów mi po prostu Elentaari, dobrze?-Jak sobie życzysz.
W ten sposób prowadzę rozmowę z Elentaari. W końcu odchodzę i udaję się do stołu z przekąskami. Po kilku chwilach, w momencie kiedy zajadam się babeczkami jagodowymi, podchodzi do mnie jakiś facet z białą sową na ramieniu i zagaduje mnie:
-Czemu tak piękna kobieta jak pani, stoi sama, bez partnera?
-Ponieważ Uszek odstrasza większość mężczyzn.
-A kim jest ten sławny Uszek?- dopytuje się gostek.
-Oto on-mówię i wskazuję dłonią na jaguara, który wyłania się spod stołu, z umazanym na czerwono pyszczkiem.
-Wspaniałe zwierzę. Czy to jest rzadki okaz jaguara czarnego, który podobno jest na wyginięciu? Myślałem, że żyją już takie tylko 3- zaczyna paplać ten gostek.Ale on przynudza myślę.
-Tak, to wspaniały jaguar. Ale ja traktuję go nie jak zwierzę, ale jak najlepszego przyjaciela. Dzięki tamu Uszek jest mi bardziej posłuszny.
-Ma pani ciekawe podejście do zwierząt. Ależ gdzie moje maniery. przecież ja się nie przedstawiłem. Nazywam się Magnus del Petergate i jestem nadwornym magiem tego królestwa.
-Ja nazywam się Francheska Jagoo von Manolo i również jestem czarodziejką- uśmiechnęłam się zalotnie. W końcu mam prawo się zabawić no nie?
-Chwileczkę, czy pani powiedziała Jagoo von Manolo? Czy to nie jest aby ten słynny ród czarodziejów?
-Tak, oczywiście.
-Czyli, pani ojcem był wielki mag Regentus Jagoo von Manolo? Ten, który wynalazł magię teleportacji? Przecież to jest jeden z najsławniejszych magów na świecie. Mówiono, że kiedy umierał, cały swój dobytek przepisał córce po warunkiem, że nauczy się ona wszelkiej magii świata, oprócz nekromancji. Czy to prawda?
-Oczywiście, choć to nie był warunek lecz prośba. A konkretniej powiedział, żebym uczyła się jakiejkolwiek magii, bylebym nie dotykała się nekromancji.
-Interesująca  historia. Czy może mi pani powiedzieć coś więcej na ten temat? Bo widzi pani, ja jestem ogromnie zafascynowany historią magii, a w szczególności drzewem genealogicznym pani rodziny.
-Ależ oczywiście. To dla nie żaden problem. A więc...- i w ten sposób spędziłam resztę nocy. W końcu bal się kończy, a ja żegnam się z Magnusem. Wracam do karczmy i idę do swojego pokoju. Następnie starannie zdejmuję i składam suknię, po czym po krótkiej toalecie kładę się spać. To była długa noc, myślę i niemal natychmiast zasypiam.


"Śmierć co wyssała miód twego tchnienia
Wdzięków twoich zatrzeć nie zdoła jeszcze"
                        'Romeo i Julia' William Szekspir

Offline

 

#10 2009-12-14 22:57:09

 Elentaari

Królowa Kraju Elfów

2052911
Skąd: Warszawa/ Marki
Zarejestrowany: 2009-12-01
Posty: 82
Punktów :   
Rasa: Mroczny Elf
WWW

Re: Bal

fajnie, dlaczego wszysy piszą, a ja się mam uczyć do geografi???


"Dziwny miłości traf się na mnie iści
że muszę kochać przedmiot nienawiści..."

Offline

 

#11 2009-12-29 08:10:55

 Elentaari

Królowa Kraju Elfów

2052911
Skąd: Warszawa/ Marki
Zarejestrowany: 2009-12-01
Posty: 82
Punktów :   
Rasa: Mroczny Elf
WWW

Re: Bal

-Nie, nie włożę tego- powiedziałam Philii widząc, co krawiec dla mnie uszył.
-Włożysz, włożysz- powiedziała, wciskając sukienkę.
-Wyglądasz śliiiiiicznie!- wykrzyknęła Alhana, wpadając do mojej komnaty.
-Ty przeciw mnie?- spytałam grobowym tonem.
-Ahaa? Patrz, co ci znalazłam!- rzuciła we mnie czymś dziwnym. Spojrzałam na to cuś. Niczego mi to nie przypominało, Dziwne jakieś?
-Co się tak na to lampisz?- wykrzywiła się moja przyjaciółka. Miałam ochotę przypomnieć jej, ze jestem księżniczką, ale się powstrzymałam.- Szpilki to są.
-Szpilki? W sensie, że co szpilki...?
-Buty-szpilki. Zakładaj.- po czym w ogóle nie pytając się o zgodę posadziła mnie na krześle, i założyła ten wynalazek szatana.
-Wyglądasz prześlicznie- zatańczyła Alhana- Lecę się przygotować!- wybiegła.
-No, to teraz wstań i pochodź trochę. Musisz się nauczyć chodzić.
-A co ja robię od jakiegoś niecałego wieku??? Chodzę!
-Wiem, ale musisz się nauczyć w TYM chodzić- skazała na moje buty. Zrezygnowana westchnęłam.
Philia naprawdę okazała się dobrą nauczycielką, dlatego pół godziny mi wystarczyło, żebym potrafiła dobrze chodzić w TYM czymś. Ledwo co usiadłam, wpadła jedna ze służących krzycząc, że już goście przyszli, i że trzeba już iść. A więc wyszłam. Kiedy pojawiłam się na sali balowej, wszystko ucichło. Weszłam na podwyższenie, po czym  zaczęłam moja przemowę:
-Witam wszystkich gości zgromadzonych na dorocznym balu. Jak wiecie, jest to rocznica śmierci mego ojca. Każdy wie, że był on wspaniałym królem. Uczcijmy teraz jego pamięć chwilką ciszy-.....chwila ciszy.....-Na pewno nie chciał by, żebyśmy się smucili, więc.. a co tam! Wszystko ok? Ok. Sprzeciw? Nie widzę. Dobra, zaczynamy!
I wen oto sposób zaczęliśmy nasz bal. Na początku było dość sztywno, ale z czasem, jak podali wino, wszystko się rozluźniło. Zaczęły się tańce, i wiele innych zabaw. Ja stałam otoczona przez grupkę dworek, które wcale nie zamierzały się ode mnie odczepić. W tłumie ujrzałam tą czarodziejkę, która spotkałam u krawca. Ona musiała zobaczyć moje spojrzenie, bo także ruszyła w moją stronę. Zaczęłyśmy rozmowę:
-Witam, wasza wysokość. Wspaniały bal, zaprawdę- ukłoniła się lekko.
-Dziękuję ci. Chciałabym cię zapytać o imię, ponieważ spotkałyśmy się dziś u krawca, ale niestety nie było czasu na przedstawienie się
-Nazywam się Francheska Jagoo von Manolo. Jestem czarodziejką. Widzę, że wasz królewska mość jednak włożyła suknię.
-Tak, tak, ale proszę nie tytułuj mnie tak. Mów mi po prostu Elentaari, dobrze?-zapytałam z nadzieją.
-Jak sobie życzysz.- Odeszła, w poszukiwaniu następnej osoby do rozmowy.
Dalej, napadła mnie Philia:
-Mówiłam, ci, jaki ten bal będzie fajny?? Mówiłam ci, nie? No rzeż ci mówiłam...?
-Mówiłaś, mówiłaś. Philio, czy przypadkiem nie za dużo wypiłaś???
-Nie, patrz, ktoś siedzi na twoim tronie!
-Serio?- odwróciłam się i ujrzałam chłopaka, który... no dosłownie rozwalił się na moim fotelu. Ruszyłam w jego stronę. I na sam koniec, kiedy miałam już wejść na ostatni schodek, wyrznęłam się, i wpadłam w ręce chłopaka.
-Moja droga- usłyszałam znajomy głos- Nie powinnaś pić tyle na balach...
-Latuś, to było tylko 20 kielichów...
-No, mnie się czepia, a sama się upija na kołek- Oburzyła się moja przyjaciółka.
-Daj spokój, wtuliłam się w Ltusia, to jest w Latchendrotha, i poszłam spać... ^^


Nie miałam pomysłu na końcówkę..


"Dziwny miłości traf się na mnie iści
że muszę kochać przedmiot nienawiści..."

Offline

 
To forum zawiera obrazki NAJCZĘŚCIEJ pobierane z google, chociaż nie piszemy tego. Nikt też z użytkowników nie podpisuje sie pod nimi, jako własne. Jeżeli znajdziesz tu swój obrazek, a nie życzysz go sobie na tym forum, wyślij wiadomość do Admina (Elentaari), e-mail: bloomowa77@op.pl. Za wszelkie utrudnienia przepraszamy. .

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.megamenbajka.pun.pl www.timik-wirtualny-swiat.pun.pl www.maly-kacik.pun.pl www.warcry.pun.pl www.narutolf.pun.pl